Projekt Denko #5
Witajcie Kochani ;)
Dziś zapraszam Was na Projekt Denko .
Dawno nie pokazywałam Wam pustych opakowań po kosmetykach , które zużyłam w ciągu kilku ostatnich tygodni więc pora nadrobić zaległości ;)
Udało mi się wykończyć aż trzy produkty do oczyszczania twarzy.
Elemis Soothing Camomile Cleanser , delikatne mleczko , które używałam w połączeniu z moją szczoteczką soniczną Foreo Luna Midnight Mini .
Mleczko samodzielnie nie dawało takich efektów jak używane ze szczoteczką , nie pieniło się a efekt był nijaki. Natomiast użyte z Foreo , sprawiało że cera wyglądała jak po wyjściu od kosmetyczki. Byłam bardzo zadowolona , ale napewno nie zdecyduję się na niego ponownie.
Marka Elemis wypuszcza kilka razy w roku nowe serie i chciałabym przetestować coś innego.
Skóra po nim młodniała , dostawała kopa , była nie tylko oczyszczona , ale i wygładzona , dopieszczona nawet bym powiedziała.
Miał dość gęstą konsystencję , piękny zapach , naturalny skład i wyczuwalne pod palcami kulki , owoce luffy.
Jego jedynym minusem jest dostępność.
Został wyprodukowany w Izraelu i na chwilę obecną tylko tam jest dostępny. Niestety wysyłka trzykrotnie przewyższa jego wartość i na chwilę obecną taka opcja nie wchodzi w grę.
Garnier Skin Active Aloe Refreshing Toner , odświeża , oczyszcza , pięknie pachnie aloesem , nie zawiera parabenów , silikonów ani alkoholu.
Serum na dzień marki Superdrug Simply Pure Hydrating Serum było nie tylko tanie i wydajne , ale także mocno nawilżało twarz i szybko się wchłaniało. Używałam go z przyjemnością , sprawdziło się jako baza pod makijaż i napewno jeszcze kiedyś je kupię.
Olejek Inca Inchi pojawił się u mnie w ulubieńcach. Używałam głównie na noc , pod oczy , dlatego wystarczyło mi na bardzo , bardzo długo. Kupiłam kolejne opakowanie , również od Nacomi , tym razem z pipetą .
Jak widzicie nakrętka jest pożółkła , serum barwi lekko skórę do momentu wyschnięcia i może pozostawiać żółte ślady na pościeli. Warto wziąć to pod uwagę jeżeli uwielbiacie białą pościel. Po praniu wszystko schodzi .
Ostatnie już serum Bio - Essence Snail Secretion Repair Serum oprócz tego , że wyglądało ładnie , moim zdaniem nie robiło nic.
Nałożone pod oczy mocno przesuszało i tak delikatną skórę pod oczami , nałożone na twarz również momentalnie wsiąkało.
Napewno nie było odpowiednie do mojej ( mieszanej ) cery.
Na plus opakowanie oraz naturalny skład .
Ja więcej nie kupię .
Krem na dzień Artemis Skin Architect Age - Prevent Rich Day Care .
Ja używałam go na noc , na dzień był dla mnie za bogaty. Krem był wydajny , mimo , że sobie nie żałowałam i nakładałam grubszą warstwą.
Niestety nie budziłam się o pięć lat młodsza , cera natomiast była mocno nawilżona , gładka i bez oznak zmęczenia , nawet po bardzo krótkim śnie. Napewno kupię go ponownie , prawdopodobnie w okresie zimowym i również będę stosować na noc.
Krem jest przeznaczony dla kobiet po 40-stym roku życia. Mnie do 40-tki dość sporo brakuje , ale chcę jak najdłużej cieszyć się cerą bez zmarszczek czy kurzych łapek.
Szampon oraz odżywka , które pojawiają się w praktycznie każdym denku , czyli Pantene Pro V Smooth & Sleek . Tym razem kupiłam nieopatrznie szampon z serii 3 w 1 , sprawdził się równie dobrze , ale wolę mimo wszystko jego standardową wersję i takową zakupiłam ponownie.
Wielokrotnie Wam pisałam , że moje włosy bardzo lubią się zarówno z szamponem jak i odżywką z tej serii.
Może ich skład nie należy do najlepszych , jednak nie zauważyłam żeby po upływie już przeszło roku odkąd stosuję je regularnie ( z małymi przerwami na testowanie nowości oraz innych produktów ) wpłynęło , pogorszyło jakkolwiek ich kondycję.
Ja bardzo polecam i oczywiście kupiłam ponownie ;)
Kolejna porcja szamponów , tym razem tych suchych. Batiste jest marką po którą sięgam najczęściej.
Mam tu dwie wersje Batiste Dry Shampoo & Volume oraz Batiste Heavenly Volume .
Mam wrażenie , że jest to ten sam produkt. Pachnie tak samo ( szampony Batiste różnią się zapachami w zależności od ich rodzaju ) , włosy układają się tak samo a efekt "volume" w obu przypadkach jest identyczny.
Ja używam je nie tylko wtedy , kiedy moje włosy wymagają odświeżenia , ale czesto również bezpośrednio po myciu. Lepiej się wtedy układają i pozostają świeże na dłużej.
Miniatura Batiste , sprawdziła się świetnie na urlopie i napewno kupię ponownie w takim wydaniu na kolejny urlop.
Po wykorzystaniu miniatury zdecydowałam się na pelnowymiarową wersję i takową też zakupiłam ponownie ;)
Również Polecam ;)
O żelach do higieny intymnej chyba wcześniej nie pisałam. Bodyform Pure Sensitive Daily Intimate Wash Gel , to jedno z moich nowszych odkryć , dlatego postanowiłam się z Wami nim podzielić.
Jest to , póki co , jedyny żel do higieny intymnej , nie sprowadzany z Polski , który nie powoduje podrażnień , nie śmierdzi i , którego używam z przyjemnością.
Jego skład jest naturalny , posiada zapach , ale bardzo delikatny , ulatnia się przy zetknięciu ze skórą.
Kupiłam kolejne opakowanie i chyba przy nim już zostanę. Cieszę się też , że jest tak łatwo dostępny ;)
Nie wiem natomiast czy można go dostać już w Polsce , ale jak będzie to również polecam ;)
Kochani , to już wszystko na dziś.
Dajcie mi znać czy podobają Wam się takie długie posty ? I oczywiście jakie produkty Wy zużyliście w ostatnim czasie ?
Pozdrawiam Was Serdecznie ,
Buziaki x
Foreo Luna Play Midnight Mini - pierwsze wrażenia ;
https://www.missidependentx30.com/2018/07/foreo-luna-midnight-mini-pierwsze.html
Dziś zapraszam Was na Projekt Denko .
Dawno nie pokazywałam Wam pustych opakowań po kosmetykach , które zużyłam w ciągu kilku ostatnich tygodni więc pora nadrobić zaległości ;)
Udało mi się wykończyć aż trzy produkty do oczyszczania twarzy.
Elemis Soothing Camomile Cleanser , delikatne mleczko , które używałam w połączeniu z moją szczoteczką soniczną Foreo Luna Midnight Mini .
Mleczko samodzielnie nie dawało takich efektów jak używane ze szczoteczką , nie pieniło się a efekt był nijaki. Natomiast użyte z Foreo , sprawiało że cera wyglądała jak po wyjściu od kosmetyczki. Byłam bardzo zadowolona , ale napewno nie zdecyduję się na niego ponownie.
Marka Elemis wypuszcza kilka razy w roku nowe serie i chciałabym przetestować coś innego.
Miniatura Omorovicza Cleansing Foam sprawdziła się już lepiej i tu nie mam nic do zarzucenia , jednak również nie kupię pełnowymiarowego opakowania.
Ostatni żel , -417 Re-Define Facial Micro Luffa Foaming Gel był jednym z lepszych produktów do oczyszczania twarzy jakie miałam przyjemność używać.Skóra po nim młodniała , dostawała kopa , była nie tylko oczyszczona , ale i wygładzona , dopieszczona nawet bym powiedziała.
Miał dość gęstą konsystencję , piękny zapach , naturalny skład i wyczuwalne pod palcami kulki , owoce luffy.
Jego jedynym minusem jest dostępność.
Został wyprodukowany w Izraelu i na chwilę obecną tylko tam jest dostępny. Niestety wysyłka trzykrotnie przewyższa jego wartość i na chwilę obecną taka opcja nie wchodzi w grę.
Garnier Skin Active Aloe Refreshing Toner , odświeża , oczyszcza , pięknie pachnie aloesem , nie zawiera parabenów , silikonów ani alkoholu.
Jak widzicie , opakowanie i nazwa zmieniły się odrobinę , cena jednak pozostała ta sama.
Łatwo dostępny , robi co ma robić , idealny na lato.
Kupiłam ponownie i ze swojej strony polecam ;)
Serum na dzień marki Superdrug Simply Pure Hydrating Serum było nie tylko tanie i wydajne , ale także mocno nawilżało twarz i szybko się wchłaniało. Używałam go z przyjemnością , sprawdziło się jako baza pod makijaż i napewno jeszcze kiedyś je kupię.
Olejek Inca Inchi pojawił się u mnie w ulubieńcach. Używałam głównie na noc , pod oczy , dlatego wystarczyło mi na bardzo , bardzo długo. Kupiłam kolejne opakowanie , również od Nacomi , tym razem z pipetą .
Jak widzicie nakrętka jest pożółkła , serum barwi lekko skórę do momentu wyschnięcia i może pozostawiać żółte ślady na pościeli. Warto wziąć to pod uwagę jeżeli uwielbiacie białą pościel. Po praniu wszystko schodzi .
Ostatnie już serum Bio - Essence Snail Secretion Repair Serum oprócz tego , że wyglądało ładnie , moim zdaniem nie robiło nic.
Nałożone pod oczy mocno przesuszało i tak delikatną skórę pod oczami , nałożone na twarz również momentalnie wsiąkało.
Napewno nie było odpowiednie do mojej ( mieszanej ) cery.
Na plus opakowanie oraz naturalny skład .
Ja więcej nie kupię .
Krem na dzień Artemis Skin Architect Age - Prevent Rich Day Care .
Ja używałam go na noc , na dzień był dla mnie za bogaty. Krem był wydajny , mimo , że sobie nie żałowałam i nakładałam grubszą warstwą.
Niestety nie budziłam się o pięć lat młodsza , cera natomiast była mocno nawilżona , gładka i bez oznak zmęczenia , nawet po bardzo krótkim śnie. Napewno kupię go ponownie , prawdopodobnie w okresie zimowym i również będę stosować na noc.
Krem jest przeznaczony dla kobiet po 40-stym roku życia. Mnie do 40-tki dość sporo brakuje , ale chcę jak najdłużej cieszyć się cerą bez zmarszczek czy kurzych łapek.
Szampon oraz odżywka , które pojawiają się w praktycznie każdym denku , czyli Pantene Pro V Smooth & Sleek . Tym razem kupiłam nieopatrznie szampon z serii 3 w 1 , sprawdził się równie dobrze , ale wolę mimo wszystko jego standardową wersję i takową zakupiłam ponownie.
Wielokrotnie Wam pisałam , że moje włosy bardzo lubią się zarówno z szamponem jak i odżywką z tej serii.
Może ich skład nie należy do najlepszych , jednak nie zauważyłam żeby po upływie już przeszło roku odkąd stosuję je regularnie ( z małymi przerwami na testowanie nowości oraz innych produktów ) wpłynęło , pogorszyło jakkolwiek ich kondycję.
Ja bardzo polecam i oczywiście kupiłam ponownie ;)
Kolejna porcja szamponów , tym razem tych suchych. Batiste jest marką po którą sięgam najczęściej.
Mam tu dwie wersje Batiste Dry Shampoo & Volume oraz Batiste Heavenly Volume .
Mam wrażenie , że jest to ten sam produkt. Pachnie tak samo ( szampony Batiste różnią się zapachami w zależności od ich rodzaju ) , włosy układają się tak samo a efekt "volume" w obu przypadkach jest identyczny.
Ja używam je nie tylko wtedy , kiedy moje włosy wymagają odświeżenia , ale czesto również bezpośrednio po myciu. Lepiej się wtedy układają i pozostają świeże na dłużej.
Miniatura Batiste , sprawdziła się świetnie na urlopie i napewno kupię ponownie w takim wydaniu na kolejny urlop.
Po wykorzystaniu miniatury zdecydowałam się na pelnowymiarową wersję i takową też zakupiłam ponownie ;)
Również Polecam ;)
O żelach do higieny intymnej chyba wcześniej nie pisałam. Bodyform Pure Sensitive Daily Intimate Wash Gel , to jedno z moich nowszych odkryć , dlatego postanowiłam się z Wami nim podzielić.
Jest to , póki co , jedyny żel do higieny intymnej , nie sprowadzany z Polski , który nie powoduje podrażnień , nie śmierdzi i , którego używam z przyjemnością.
Jego skład jest naturalny , posiada zapach , ale bardzo delikatny , ulatnia się przy zetknięciu ze skórą.
Kupiłam kolejne opakowanie i chyba przy nim już zostanę. Cieszę się też , że jest tak łatwo dostępny ;)
Nie wiem natomiast czy można go dostać już w Polsce , ale jak będzie to również polecam ;)
Kochani , to już wszystko na dziś.
Dajcie mi znać czy podobają Wam się takie długie posty ? I oczywiście jakie produkty Wy zużyliście w ostatnim czasie ?
Pozdrawiam Was Serdecznie ,
Buziaki x
Foreo Luna Play Midnight Mini - pierwsze wrażenia ;
https://www.missidependentx30.com/2018/07/foreo-luna-midnight-mini-pierwsze.html
Komentarze
Prześlij komentarz