Missha M Perfect Cover BB Cream - pierwsze wrażenia

Witajcie Kochani ;) 

Dziś przychodzę podzielić się z Wami moim nowym odkryciem kosmetycznym. Mowa tu o kremie BB , Missha M Perfect Cover BB .

koreanski krem bb

Nie jest to żadna nowość na rynku , u mnie zresztą też nie do końca.
Kupiłam go bowiem już w grudniu kiedy panowały szalone wyprzedaże z myślą głównie o stosowaniu "solo" w cieplejsze , wiosenne dni .
Cieplejsze dni nie nastąpiły , nastąpił jednak wyjazd , na który go zabrałam.


Zacznijmy może od opakowania. Jest to poręczna tubka o pojemności 50ml. 
Produkt posiada  pompkę co znacznie ułatwia aplikację i jest oczywiście higieniczne.
Ja zdecydowałam się na odcień  No.23 Natural Beige , który na ręce wpada w szarość.


I uwaga , zanim pojechałam na urlop , Missha M Perfect Cover BB faktycznie wyglądał szaro po nałożeniu na twarz. Kolor był bardzo ziemisty , ale po dokładnym rozprowadzeniu dało się to obejść.


Natomiast , kiedy zdążyłam się troszkę opalić , kolor był naprawdę naturalny. Nadal wyglądał szaro na ręce , na twarzy już nie.


Producent obiecuje nam tu "Perfect Cover". Nic bardziej mylnego.
Owszem , wyrównuje koloryt cery i zdecydowanie ją upiększa , ale nie kryje.
Jeśli macie przebarwienia , trądzik , jakiekolwiek zmiany na twarzy - nie łudźcie się , że po użyciu tego kremu cokolwiek będzie zakryte . Nie będzie , nawet minimalnie. Producent poleca nakładać go po porannej pielęgnacji a po aplikacji dodatkowo użyć pudru , aby wszystko utrwalić.
Jeżeli używacie kryjącego pudru , oczywiście efekt będzie inny. Natomiast zwykły sypki puder tylko utrwali krem BB i nie zakryje niedoskonałości.




Dla wielu z Was minusem może być tu zapach. 
Jest to zapach przypominający troszkę zapach kremu "Nivea" , nieszkodliwy zatem , ale bardzo trwały.  Kilka dni z rzędu i nawet dla mnie stało się to upierdliwe a nie mam absolutnie nic do kremu "Nivea". 


Na plus natomiast zasługuje jego trwałość. Lekko przypudrowany utrzymywał się w "tropikach" cały dzień. Przypomnę Wam tylko , że jestem posiadaczką cery mieszanej , już nie najmłodszej niestety.
I ten wysoki filtr SPF42 PA+++ .
Wygląda bardzo naturalnie na twarzy , jak druga skóra tylko ujednolicona. Dobrze rozprowadzony  nie jest widoczny nawet z bardzo bliska ani w kamerze. 
Nie podkreśla zmarszczek mimicznych nawet po kilku godzinach mówienia i śmiania się do rozpuku.
Nie zauważyłam rozjaśnienia skóry , które obiecuje producent , ale być może po dłuższym stosowaniu w pewnym stopniu cera jest bardziej promienna i rozświetlona.


Podsumowując , jeżeli szukacie czegoś na lato a Wasza cera nie jest problemowa i nie zależy Wam na kryciu , Missha M Perfect Cover BB Cream sprawdzi się u was idealnie.
Natomiast dla cer z widocznymi porami , niedoskonałościami - absolutnie nie polecam. , przynajmniej  nie w okresie jesienno - zimowym. Latem natomiast pozwoliłabym mojej skórze oddychać i zamieniłabym ciężki podkład na lekki krem , który zapewnia wysoką ochronę przeciwsłoneczną.
Ja napewno będę go jeszcze testować , wierzę w jego potencjał , który zauważyłam już na urlopie.
Koloryt jest ujednolicony , cera upiększona i ochroniona przed szkodliwymi filtrami UV. W lato więcej mi nie. potrzeba.

Dajcie mi znać co Wy o nim sądzicie ? Napewno wiele z Was zdążyło zapoznać się z tym kremem dużo wcześniej niż ja.
Pozdrawiam Was serdecznie ,
Buziaki x 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Krem przyspieszający opalanie Byrokko Shine Brown | Hit czy Kit ? |

Projekt Denko #9 | Wrzesień 2021 |

Projekt Denko #8 | Sierpień 2021|