Projekt Denko #4 | Kwiecień 2020 |
Witajcie Kochani ;)
Jak co miesiąc , zapraszam Was na odsłonę moich kosmetycznych "śmieci".
Myślałam , że będzie tego więcej , niestety nie udało mi się zużyć tyle , ile bym sobie życzyła ;)
Żel micelarny Garnier Micellar Cleansing Gel Wash służył mi do porannego mycia twarzy. Jego konsystencja była jak sama nazwa wskazuje , żelowa , ale bardzo wodnista przez co większość produktu wylewała mi się z rąk.
Używanie go nie sprawiało mi przyjemności a twarz po użyciu była mocno ściągnięta i wysuszona . Niestety nie byłam w stanie zużyć go do końca i połowę butelki zużyłam do mycia wanny .
Myślałam , że po sukcesie płynu micelarnego z tej samej serii i ten żel będzie świetny , nie jest i więcej go nie kupię. Ponadto w składzie sama chemia , silikony i połowa tablicy Mendelejewa co działa na jego niekorzyść jeszcze bardziej , tymbardziej , że producent podkreśla ,że sprawdzi się do cery wrażliwej.
Z "kolorówki" do kosza trafią trzy podkłady. Dwa z nich to Rimmel Lasting Finish w odcieniach 200 Soft Beige oraz 400 Natural Beige .
Bardzo je lubiłam , były komfortowe w noszeniu , mogłam je mieszać w zależności od opalenizny i często tak robiłam jeśli akurat nie byłam mocno blada albo mocno opalona . Krycie można było budować bez efektu maski na twarzy i pięknie się fotografowały. Zużycie jak widać spore , podejrzewam jednak , że upłynał ich termin ważności. Z reguły naklejam pod spodem naklejkę z wpisaną datą od kiedy zaczęłam używać. Ta jednak się wytarła i wolę nie ryzykować.
Kiedyś napewno kupię ponownie , na chwilę obecną zużywam to , co mam.
I podkład Revlon Photoready Airbrush Effect w odcieniu 003 Shell .
Podkład wyglądał na twarzy jak Photoshop , porównałabym go do mojego ulubieńca od Charlotte Tilbury Airbrush Flawless Foundation. Natomiast , niestety mocno mnie zapychał i powodował wysyp podskórnych , bolących pryszczy . Dodam Wam tylko , że jest a raczej był to kolejny podkład Revlon , który mnie tak wysypuje. Używałam jakiś czas do nóg , niestety je też podrażnia. Gdyby nie to , byłby to naprawdę świetny , drogeryjny podkład.
Oczywiście więcej go nie kupię .
Zużyłam jedno opakowanie szamponu Pantene Pro-V Smooth & Sleek Shampoo . Na jego temat nie będę się rozpisywać. Robi co ma robić i mimo nieciekawego składu sprawdza się u mnie od wielu lat .
Zużyłam też szamponetkę do włosów Marion Hair Color Shampoo w odcieniu 69 Platinum Blonde . Kilka lat temu sięgałam po nie regularnie więc wiedziałam jaki efekt uzyskam. Jest to lekkie odświeżenie koloru i zniwelowanie żółtego odcienia. Coś na zasadzie płukanki tylko utrzymuje się dłużej ;)
Ja dodatkowo 20 minut po nałożeniu tej szamponetki nakładam jeszcze maskę do włosów. Nie puszą się wtedy i łatwiej rozczesują.
Kupiłam ich pięć na wszelki wypadek , nie chcę sama farbować włosów a szamponetka jest nieszkodliwą alternatywą.
Jedno opakowanie wystarcza mi na jedno użycie . Weźcie natomiast pod uwagę , że moje włosy są bardzo długie i gęste.
Oczywiście nie mogło zabraknąć też odżywki. Tutaj również Was nie zaskoczę , jest to oczywiście Pantene Pro-V Smooth & Sleek Conditioner .
W kwietniu zużyłam aż dwa opakowania ;) . Co jak co , ale o włosy mimo kwarantanny trzeba dbać.
Na chwilę obecną nie kupię ponownie , mam kilka butelek w zapasie ;)
Jeśli chodzi o maski do włosów , w kwietniu zużyłam dwie , z czego jedna to była miniatura.
L'oréal Professionnel Serieexpert Lipidum Absolut Repair to mój wieloletni ulubieniec. Od jakiegoś czasu mam jedną zawsze w zapasie. Jedną otwieram , kupuję kolejną . Nie inaczej jest tym razem. Maska przeznaczona jest do bardzo suchych , zniszczonych włosów. Moje kiedyś odbudowała po nieudanym rozjaśnianiu , teraz stosuję ją zapobiegawczo i dlatego , że uwielbiam jak moje włosy po niej wyglądają i pachną. Jest to maska , która sprawia , że moje włosy są lśniące , dociążone , nie puszą się i po 15 latach regularnego rozjaśniania wyglądają zdrowo.
Maska miniatura natomiast to Coco & Eve Like a Virgin . Tutaj niewiele mogę powiedzieć , zużyłam ją w dniu , w którym nakładałam szamponetkę .
Pięknie pachniała i jak zobaczę ją na ofercie -50% to kupię duże opakowanie. Cena regularna jest dość wysoka. Być może ta maska jest warta swojej ceny ?
Dajcie mi znać czy używałyście i co sądzicie ?
Duet , który często mi towarzyszył w kwietniu to żel do kąpieli Johnson's Bedtime Baby Bath . Ja wiem , że ten żel przeznaczony jest dla dzieci ,
jednak kupiłam go dla siebie na lepszy sen ;)
Przez kwarantannę siedzę po nocach i oglądam seriale a później mam problemy z wstawaniem. A raczej miałam . Połączenie tego żelu plus Avon Planet Spa Sleep Serenity Pillow Mist sprawiało , że zasypiałam szybciej i wstawałam rano. Być może zadziałał tu efekt Placebo - nie wiem.
Żel kupiłam ponownie , spray zamówiłam bo nie mam już żadnego w zapasie. Widziałam , że zmieniło się opakowanie - mam nadzieję , że będzie pachniał tak samo ;)
Mydełko w płynie Carex Dermacare w ekologicznym opakowaniu również się skończyło.
Kupiłam je tylko dlatego , że na półkach nie było nic innego.
Przyjemnie pachniało , nie wysuszało rąk i wystarczyło na dość długo.
Kupię ponownie ;)
I ostatnie już dwa produkty na dziś , bardzo zreszta na czasie to mianitura balsamu do ciała Versace Bright Crystal Perfumed Body Lotion . Miniatura dołączona była do wody toaletowej jako gratis . Ja używałam tego balsamu jako kremu do rąk. Dzięki temu służył mi dłużej. Zapach dokładnie taki sam jak woda toaletowa Bright Crystal. Nawilżenie minimalne , bardzo lekki , szybko się wchłaniał a zapach utrzymywał się bardzo długo.
Kolejny krem , Rituals The Ritual of Ayurveda .
Krem ten przyjemnie pachniał i to by było na tyle. Dawał pozorne uczucie nawilżenia a tak naprawdę oblepiał skórę rąk i nigdy nie wsiąkał.
Zużyłam go do stóp na noc. Pamiętajcie - stopy przyjmą wszystko ;)
Ja dostałam go w pudełku Glossybox , napewno nie zdecyduję się na zakup i cieszę się , że już się skończył ;)
Kochani , to już wszystko na dziś.
Zapraszam Was na mojego Instagrama , gdzie biorę udział w wyzwaniu #1000rzeczymniejw2020 i pokazuję Wam więcej produktów , próbek oraz gdzie możecie być ze mną na bieżąco ;)
Pozdrawiam Was serdecznie ,
Buziaki x
Jak co miesiąc , zapraszam Was na odsłonę moich kosmetycznych "śmieci".
Myślałam , że będzie tego więcej , niestety nie udało mi się zużyć tyle , ile bym sobie życzyła ;)
Żel micelarny Garnier Micellar Cleansing Gel Wash służył mi do porannego mycia twarzy. Jego konsystencja była jak sama nazwa wskazuje , żelowa , ale bardzo wodnista przez co większość produktu wylewała mi się z rąk.
Używanie go nie sprawiało mi przyjemności a twarz po użyciu była mocno ściągnięta i wysuszona . Niestety nie byłam w stanie zużyć go do końca i połowę butelki zużyłam do mycia wanny .
Myślałam , że po sukcesie płynu micelarnego z tej samej serii i ten żel będzie świetny , nie jest i więcej go nie kupię. Ponadto w składzie sama chemia , silikony i połowa tablicy Mendelejewa co działa na jego niekorzyść jeszcze bardziej , tymbardziej , że producent podkreśla ,że sprawdzi się do cery wrażliwej.
Z "kolorówki" do kosza trafią trzy podkłady. Dwa z nich to Rimmel Lasting Finish w odcieniach 200 Soft Beige oraz 400 Natural Beige .
Bardzo je lubiłam , były komfortowe w noszeniu , mogłam je mieszać w zależności od opalenizny i często tak robiłam jeśli akurat nie byłam mocno blada albo mocno opalona . Krycie można było budować bez efektu maski na twarzy i pięknie się fotografowały. Zużycie jak widać spore , podejrzewam jednak , że upłynał ich termin ważności. Z reguły naklejam pod spodem naklejkę z wpisaną datą od kiedy zaczęłam używać. Ta jednak się wytarła i wolę nie ryzykować.
Kiedyś napewno kupię ponownie , na chwilę obecną zużywam to , co mam.
I podkład Revlon Photoready Airbrush Effect w odcieniu 003 Shell .
Podkład wyglądał na twarzy jak Photoshop , porównałabym go do mojego ulubieńca od Charlotte Tilbury Airbrush Flawless Foundation. Natomiast , niestety mocno mnie zapychał i powodował wysyp podskórnych , bolących pryszczy . Dodam Wam tylko , że jest a raczej był to kolejny podkład Revlon , który mnie tak wysypuje. Używałam jakiś czas do nóg , niestety je też podrażnia. Gdyby nie to , byłby to naprawdę świetny , drogeryjny podkład.
Oczywiście więcej go nie kupię .
Zużyłam jedno opakowanie szamponu Pantene Pro-V Smooth & Sleek Shampoo . Na jego temat nie będę się rozpisywać. Robi co ma robić i mimo nieciekawego składu sprawdza się u mnie od wielu lat .
Zużyłam też szamponetkę do włosów Marion Hair Color Shampoo w odcieniu 69 Platinum Blonde . Kilka lat temu sięgałam po nie regularnie więc wiedziałam jaki efekt uzyskam. Jest to lekkie odświeżenie koloru i zniwelowanie żółtego odcienia. Coś na zasadzie płukanki tylko utrzymuje się dłużej ;)
Ja dodatkowo 20 minut po nałożeniu tej szamponetki nakładam jeszcze maskę do włosów. Nie puszą się wtedy i łatwiej rozczesują.
Kupiłam ich pięć na wszelki wypadek , nie chcę sama farbować włosów a szamponetka jest nieszkodliwą alternatywą.
Jedno opakowanie wystarcza mi na jedno użycie . Weźcie natomiast pod uwagę , że moje włosy są bardzo długie i gęste.
Oczywiście nie mogło zabraknąć też odżywki. Tutaj również Was nie zaskoczę , jest to oczywiście Pantene Pro-V Smooth & Sleek Conditioner .
W kwietniu zużyłam aż dwa opakowania ;) . Co jak co , ale o włosy mimo kwarantanny trzeba dbać.
Na chwilę obecną nie kupię ponownie , mam kilka butelek w zapasie ;)
Jeśli chodzi o maski do włosów , w kwietniu zużyłam dwie , z czego jedna to była miniatura.
L'oréal Professionnel Serieexpert Lipidum Absolut Repair to mój wieloletni ulubieniec. Od jakiegoś czasu mam jedną zawsze w zapasie. Jedną otwieram , kupuję kolejną . Nie inaczej jest tym razem. Maska przeznaczona jest do bardzo suchych , zniszczonych włosów. Moje kiedyś odbudowała po nieudanym rozjaśnianiu , teraz stosuję ją zapobiegawczo i dlatego , że uwielbiam jak moje włosy po niej wyglądają i pachną. Jest to maska , która sprawia , że moje włosy są lśniące , dociążone , nie puszą się i po 15 latach regularnego rozjaśniania wyglądają zdrowo.
Maska miniatura natomiast to Coco & Eve Like a Virgin . Tutaj niewiele mogę powiedzieć , zużyłam ją w dniu , w którym nakładałam szamponetkę .
Pięknie pachniała i jak zobaczę ją na ofercie -50% to kupię duże opakowanie. Cena regularna jest dość wysoka. Być może ta maska jest warta swojej ceny ?
Dajcie mi znać czy używałyście i co sądzicie ?
Duet , który często mi towarzyszył w kwietniu to żel do kąpieli Johnson's Bedtime Baby Bath . Ja wiem , że ten żel przeznaczony jest dla dzieci ,
jednak kupiłam go dla siebie na lepszy sen ;)
Przez kwarantannę siedzę po nocach i oglądam seriale a później mam problemy z wstawaniem. A raczej miałam . Połączenie tego żelu plus Avon Planet Spa Sleep Serenity Pillow Mist sprawiało , że zasypiałam szybciej i wstawałam rano. Być może zadziałał tu efekt Placebo - nie wiem.
Żel kupiłam ponownie , spray zamówiłam bo nie mam już żadnego w zapasie. Widziałam , że zmieniło się opakowanie - mam nadzieję , że będzie pachniał tak samo ;)
Mydełko w płynie Carex Dermacare w ekologicznym opakowaniu również się skończyło.
Kupiłam je tylko dlatego , że na półkach nie było nic innego.
Przyjemnie pachniało , nie wysuszało rąk i wystarczyło na dość długo.
Kupię ponownie ;)
I ostatnie już dwa produkty na dziś , bardzo zreszta na czasie to mianitura balsamu do ciała Versace Bright Crystal Perfumed Body Lotion . Miniatura dołączona była do wody toaletowej jako gratis . Ja używałam tego balsamu jako kremu do rąk. Dzięki temu służył mi dłużej. Zapach dokładnie taki sam jak woda toaletowa Bright Crystal. Nawilżenie minimalne , bardzo lekki , szybko się wchłaniał a zapach utrzymywał się bardzo długo.
Kolejny krem , Rituals The Ritual of Ayurveda .
Krem ten przyjemnie pachniał i to by było na tyle. Dawał pozorne uczucie nawilżenia a tak naprawdę oblepiał skórę rąk i nigdy nie wsiąkał.
Zużyłam go do stóp na noc. Pamiętajcie - stopy przyjmą wszystko ;)
Ja dostałam go w pudełku Glossybox , napewno nie zdecyduję się na zakup i cieszę się , że już się skończył ;)
Kochani , to już wszystko na dziś.
Zapraszam Was na mojego Instagrama , gdzie biorę udział w wyzwaniu #1000rzeczymniejw2020 i pokazuję Wam więcej produktów , próbek oraz gdzie możecie być ze mną na bieżąco ;)
Pozdrawiam Was serdecznie ,
Buziaki x
Komentarze
Prześlij komentarz