Ulubieńcy #Marca 2021
Witajcie Kochani ;)
Marzec dobiega końca , Zapraszam Was zatem na podsumowanie miesiąca , czyli ulubieńców!
Jest to kolejny miesiąc , który dosłownie przeleciał mi przez palce , nie wiem kiedy ani jak , ale na pielęgnację zawsze znajdę czas i w marcu skupiłam się głównie na niej ;)
Dokładne oczyszczenie skóry po całym dniu jest dla mnie bardzo ważne i nigdy nie pomijam tego kroku. Ulubieńcem nie tylko marca , ale wielu ubiegłych miesięcy jest produkt tak naprawdę wielofunkcyjny , Espa Optimal Skin Pro-Cleanser .
Cera po użyciu jest nie tylko oczyszczona , nawilżona , ale idealnie miękka i gładka.
Można go używać również jako maskę bądź peeeling , u mnie jednak sprawdza się najlepiej jako żel myjący .
Kolejnym ulubieńcem jest baza rozświetlająca do twarzy , Monuskin Illuminating Primer SPF 15 .
Ci z Was , którzy czytają mojego bloga od dłuższego czasu , wiedzą , że nie używam baz i pielęgnacja jest moją bazą. Ten produkt jednak bardzo pozytywnie mnie zaskoczył . Jego formuła jest niesamowicie lekka , przypomina mus , który bardzo łatwo się rozprowadza a do tego posiada SPF 15 . Krem delikatnie rozświetla twarz , wygładza optycznie skórę , nie bieli i ma bardzo delikatny zapach. Nie wiem czy przedłuża trwałość makijażu , kosmetyki , których używam są bardzo trwałe i bez bazy , ale na pewno sprawia , że cera jest rozświetlona i bije od niej młodzieńczy blask .
Peeling cukrowy marki Rituals , The Ritual of Sakura Celebrate Each Day to kolejny ulubieniec marca.
Skóra po użyciu jest także nawilżona. Drobinki cukrowe bardzo mocno zdzierają wręcz martwy naskórek a olejek , w którym są zanurzone zostawia na skórze tłusty film , dzięki czemu nie potrzebuję już żadnego balsamu. Zapach mleczka ryżowego i kwiatu Sakura utrzymuje się na skórze bardzo , bardzo długo. U mnie jest to zaletą ;) .
Woda termalna Vichy Mineralizing Thermal Water to produkt , bez którego już nie wyobrażam sobie mojej pielęgnacji .
Po mgiełki sięgam bardzo często , zwłaszcza odkąd zmieniłam pracę na taką , w której jest bardzo ciepło. Mgiełka Vichy wspaniale odświeża , nawilża i ochładza przede wszystkim moją cerę w ciągu dnia nie rujnując przy tym makijażu .
Polubiłam się z nią do tego stopnia , że kupiłam kolejne opakowanie żeby jedno mieć w domu a nie nosić w te i wewte. Opakowanie , które trzymam w domu wstawiłam do lodówki . Taki powiew świeżości z rana pobudza do działania i zdecydowanie szybciej dobudza. Myślę , że w lato dokupię jeszcze wersję do torebki.
I ostatni dwaj ulubieńcy , tym razem są to produkty do ust . Matowa pomadka Maybelline Superstay Matte Ink w odcieniu 65 Seductress oraz błyszczyk z drobinkami Glamshop Błyszczyk do Ust w odcieniu Lekko Różany .
Na górze swatch pomadki , w środku błyszczyk a na samym dole połączenie obu .
Błyszczyk sprawdza się u mnie tylko w tym połączeniu , nakładany solo rozlewa się , aplikacja jest dość żmudna - aplikator jest mikroskopijny i trzeba dokładać i dokładać aby jakikolwiek efekt był widoczny.
W połączeniu z pomadką natomiast lekko rozświetla usta , nawilża i uwydatnia je. Nie wpływa na trwałość pomadki. Bardzo podoba mi się efekt tej mieszanki na ustach ;)
Kochani , to już wszystko na dziś. Koniecznie dajcie mi znać czy używaliście któregoś z moich ulubieńców i jak sprawdził się u Was ?
Pozdrawiam Was serdecznie ,
Buziaki x
Komentarze
Prześlij komentarz